środa, 25 maja 2016

Dwa, two, deux, dos, zwei



-O Julia! Nareszcie jesteś! Gdzie ty się podziewałaś?- na powitanie wujek zaczął zasypywać mnie pytaniami. Żadnego witaj, cześć albo chodź by o Julia jak ty schudłaś. A nie przepraszam to ostatnie jest zarezerwowane dla babci.
-Oj musiałam coś załatwić, co tam chciałeś wujek?
-A muszę coś chcieć aby się z tobą zobaczyć?-ehh pytanie na pytanie nienawidzę tego
-Zapewne tak skoro ciągnąłeś mnie do Kędzierzyna i to jeszcze na mecz- westchnęłam
- No dobra, mam dla ciebie propozycję, wiesz propozycje z tej rubryki propozycji których się nie odrzuca- wywróciłam oczami na jego polszczyznę, jakby nie łatwiej było powiedzieć propozycje nie do odrzucenia, ale nie trzeba przedłużać- Asseco Resovia straciła ostatnio rzecznika prasowego, odszedł na emeryturę. A ja myślę że ty idealnie pasujesz na to stanowisko.
-Z tego co wiem to skończyłam właśnie filologie hiszpańską i nie chwaląc się mam już magistra, jestem tłumaczem nie rzecznikiem prasowym- odparłam
-Z tego co pamiętam to twój profil w liceum to było dziennikarstwo do tego kursy dziennikarskie- no tak miał racje
-Może i tak ale nie wiem czy się do tego nadaję
-Nie dowiesz się jeśli nie spróbujesz- westchnął
-Ale Rzeszów, musiałabym się przeprowadzić- zaczęłam szukać dziury w całym, jak zawsze
- Julka, jak nie chcesz to nie, nie szukaj głupich wymówek tylko powiedz nie- powiedział- Możesz pojechać do Rzeszowa na rozmowę, dowiesz się wszystkiego, co ci szkodzi spróbować?
-No dobrze, zadzwoń i zapytaj kiedy mogę przyjechać- westchnęłam, ach ten Oskar miał dar przekonywania
-Jesteś umówiona jutro na 16- powiedział a ja wytrzeszczyłam oczy no ładnie, przecież Oskar Kaczmarczyk mój wspaniały stryj on już wiedział że się zgodzę, a nawet jeśli bym się nie zgodziła to
on zrobiłby wszystko abym w końcu tam pojechała. Powinnam się tego spodziewać
-Super,-wywróciłam oczami- Lubisz tak planować wszystko za mnie wujku?
- Oj tam, no ale nie mów że nie podoba ci się ta oferta- powiedział obrażonym tonem
-Dobra, dobra dzięki wujek- powiedziałam
-Nie lubię jak tak do mnie mówisz- jęknął- Czuję się taki stary
-Jesteś stary- wzruszyłam ramionami, popatrzył na mnie zabójczym wzrokiem- No co? Mówię tylko prawdę, przestań się oszukiwać
-Dzięki, jak zawsze kochana- ach ten sarkazm
-A nie ma za co, to skoro nie masz już więcej propozycji dla mnie to będę już lecieć- powiedziałam
-Uważaj na druty- powiedział, ach ten wujek śmieszek
-Ha ha, postaram się to do zobaczenia- pożegnałam się i ucałowałam Oskara w policzek
-Powodzenia tam
-Nie dziękuje- posłałam mu ostatni uśmiech i skierowałam się do wyjścia z opustoszałej już hali. Ostatni zawodnicy którzy dłużej się rozciągali, poszli już do szatni. Na korytarzu była głucha cisza, słychać było tylko lekki stukot moich botków, Spojrzałam na zegarek była 22:30 a mnie czekał jeszcze dwugodzinny powrót do domu, mojego cudownego Wrocławia.
-Julia, Julia- usłyszałam czyjeś wołania kiedy trzymałam już klamkę do wyjścia z całego obiektu, odwróciłam się, w moją biegły Kevin- Poczekaj
-O co chodzi Kevin?- puściłam klamkę
-Wiesz tak sobie pomyślałem że może wyszlibyśmy razem na kawę, czy coś?-zapytał a mnie zatkało, myślałam że po tym wszystkim nie będzie chciał mnie znać
-Z tego co widziałam na hali masz dziewczynę- oznajmiłam zbita z tropu
- Wiem ale czy nie moglibyśmy się widywać jako przyjaciele?-zapytał
- Tylko przyjaciele?- pomyślałam przez chwilę, skoro po tym wszystkim dalej się do mnie odzywa to nie mogę mu teraz odmówić- Jasne czemu nie, daj mi swój numer skontaktuje się z tobą
-O nie, nie, nie tym razem ty podasz mi swój. Ostatnim razem dałem ci swój numer i co do tej pory nie zadzwoniłaś- auć, prawda boli, głupio teraz że go tak potraktowałam tego niebieskookiego Francuza
-No dobra to masz- podałam mu mój numer telefonu, a on od razu zadzwonił, aha, chciał się upewnić czy podałam mu dobry, mój telefon się rozdzwonił
-Widzisz teraz ja mam twój numer a ty mój- powiedział z uśmiechem, a ja chciałam sobie przywalić za to że cały czas oskarżam o coś Kevina- Julia będę już leciał, Anna czeka na mnie w samochodzie
- No na razie - westchnęłam
-Do zobaczenia już niedługo- powiedział i pocałował mnie w policzek a ja wpatrywałam się w niego zaszokowana, nawet kiedy otworzył mi już drzwi i czekał aż przejdę, ocknęłam się dopiero po chwili. Chciałam ponownie walnąć się w tą pusty łep. Zachowuje się jak jakaś głupia małolata która głupieje na sam dotyk chłopaka. Szybko poszłam do samochodu już nawet nie oglądając się za siebie. Chciałam oszczędzić sobie większego wstydu.Wsiadłam do samochodu i głośno westchnęłam . Co w nim takiego jest? Zapytałam sama siebie i położyłam głowę na kierownicy. Zapowiada się wspaniały powrót do domu.



****
O godzinie 9, kiedy to zjadłam pyszne śniadanko, jakoś się zebrałam wyjechałam do Rzeszowa. Czekała mnie kilkugodzinna podróż dlatego już przy najbliższym Orlenie zaopatrzyłam się w pyszną dużą kawkę i ciasteczka a co?

Podróż minęła mi dość szybko, śpiewając sobie najlepsze przeboje wraz z RMF FM. Miło spędziło się te niecałe sześć godzin. Jeszcze przed Rzeszowem zahaczyłam o McDonalda. Na zdrowe i porządne jedzenie złożone z frytków, McWrapa i coli, a żeby nie było smutno to Mcflury na koniec.
Bardzo fit. Jak zawsze.  Po wspaniałym jedzonku nadszedł czas na znalezienie ulicy na której znajduje się hala. Z tego co pamiętam wujek mówił Promienna 10 i tą właśnie ulicę wpisałam do GPS-a. Bez tego nigdy bym się nie odnalazła w tym Rzeszowie, byłam w nim aż dwa razy i to tylko przejazdem i w McDonaldzie. Ta chyba w każdym mieście byłam w  McDonaldzie, światowo. Julka ty gruba świnio.  Zajechałam już na ulicę promienną ale coś mi nie grało, nigdzie nie było żadnej hali raczej tylko bloki. Kurczę, jak zawsze dużej hali nie znajdę ale McDonalda zawsze i wszędzie. No nic zostaje mi coś czego nienawidzę. Czyli zapytać się kogoś o drogę. Nie lubię jak ktoś postrzega mnie jako zagubioną, biedną dziewczynę która nie może się odnaleźć w wielkim mieście ( choć sama mieszka w większym). Ludzie zawsze oceniają po pozorach i to się nigdy nie zmienni. Ale no nic raz się żyję. Teraz zaczęłam powoli jechać, poszukując jakiejś osoby. Szedł jakiś chłopak. Zatrzymałam się.
-Przepraszam- krzyknęłam kiedy opuściłam szybę
-Umm what?- no kurde super obcokrajowiec, no nic a nóż widelec może wie gdzie znajduje się ta przeklęta hala
-Wiesz może gdzie jest umm Hala Podpromie, chyba tak się nazywa, miała być na ulicy Promiennej a ja nic tu takiego nie widzę- powiedziałam perfekcyjnym angielskim. Lata nauki
- Hala leży na ulicy Podpromie a nie Promiennej- powiedział i posłał mi uśmiech. Wyglądał bardzo słodko i młodo. Dawałam mu maksymalnie 23 lata. - Wiesz właśnie się tam wybieram mogę cię pokierować
-Umm naprawdę?- zdziwiłam się,- Byłoby wspaniale- westchnęłam i posłałam mu lekki uśmiech co on odwzajemnił
- Nie ma problemu- powiedział i po chwili wsiadł na miejsce pasażera
-Wiesz, tak jakby jestem pierwszy raz w Rzeszowie i kompletnie nie ogarniam jak dojechać- zaczęłam się tłumaczyć
-Rozumiem, też jestem tu od niedawna ale drogę na hale to znam bardzo dobrze-powiedział- Ohh przepraszam nie przedstawiłem się wcześniej jestem Thomas
-Julia-z lekkim uśmiechem przedstawiłam się - Grasz w tutejszym klubie?- zapytałam na dobry początek
-Tak, w Asseco od tego sezonu- powiedział- Nie planowałem opuszczać studiów, ale propozycji grania w takim klubie się nie odrzuca
-Wyglądasz dość młodo- stwierdziłam- Na którym roku skończyłeś?
-Ukończyłem drugi rok,- oznajmił- Mam już 22 lata- tak jak obstawiałam. Młody, bardzo młody i za młody dla mnie
-O i tutaj skręć w prawo, widzisz ta hala- wskazał palcem na dość duży obiekt sportowy.
-Jeszcze raz bardzo ci dziękuję, gdyby nie ty nigdy bym tu nie dotarła- westchnęłam- Dalej błąkałabym się przy ulicy Promiennej
-Oj pewnie byś w końcu jakoś tutaj dotarła, ja też ci dziękuję za podwózkę- powiedział kiedy już zaparkowałam
-Emm wiesz mam jeszcze jedną prośbę, wiesz gdzie jest gabinet prezesa?-zapytałam
-Zaprowadzę cię- przytaknął
-Dziękuję ci bardzo, nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć- westchnęłam skrępowana
-Coś wymyślę- mrugnął do mnie
Chwilę zajęło nam dojście do biura, dopiero wtedy zauważyłam jaki jest wysoki. No tak przecież jest siatkarzem.
-To tutaj- powiedział i wskazał na drzwi przy których staliśmy dopiero wtedy oderwałam od niego wzrok i spojrzałam na drzwi.
-Dziękuję ci jeszcze raz Thomas-powiedziałam
-Kolejny raz mówię że nie masz za co- wywrócił oczami- Muszę już lecieć na trening, miło było cię poznać, liczę że niedługo spotkamy się ponownie
-W takim razie życz mi powodzenia a wtedy spotkamy się wcześniej niż myślisz- puściłam mu oczko i weszłam do gabinetu.

Mieliście kiedyś taki moment że wchodzicie na rozmowę kwalifikacyjną i od razu zaprzyjaźniacie się z pracodawcą? Nie? A to szkoda, bo ja tak miałam. Pan Marek Panek okaże się takim przyjaznym człowiekiem.W sumie powinnam powiedzieć Marek Panek. Przeszliśmy na ty. Ach ten mój urok osobisty.Ogólnie to było bardzo miło, piliśmy sobie kawę i rozmawiali w najlepsze.
-O zawodnicy właśnie skończyli trening, chciałabyś ich dzisiaj poznać?- zapytał
-Umm, myślę że najlepiej będzie jak poznam ich kiedy już podpiszemy umowę, wtedy tak oficjalnie- stwierdziłam. Jeszcze w tym tygodniu mamy przeprowadzić się do Rzeszowa, do swojego mieszkania które otrzymałam od klubu.
-Skoro tak wolisz- powiedział
-W sumie to powinnam się już zbierać, czeka mnie jeszcze parogodzinna podróż- westchnęłam,
-Jeżeli chcesz to mogę załatwić ci nocleg w hotelu, a jutro sobie wrócisz- zaproponował
-Bardzo miło z pana strony, znacz miło z twojej strony ale jednak wrócę dzisiaj do Wrocławia. Droga nie jest jakaś ciężka a ja czuję się dobrze- powiedziałam
-Jak wolisz, w takim razie nie będę cię już zatrzymywał
-To do widzenia- pożegnałam się
-Do widzenia, cieszę się że będziemy cię mieć w zespole- powiedział
-Ja również się cieszę że będę miała możliwość tutaj pracować- powiedziałam na pożegnanie i wyszłam z biura, dobra to którędy ja weszłam?
Popatrzyłam się w prawo i w lewo stwierdziłam że pójdę w prawo. Doszłam na koniec korytarza i skręciłam teraz w lewo bo tylko taka była możliwość. Popchnęłam duże drzwi, w szparze widziałam kawałek hali, od razu zawróciłam.
-Ej zgubiłaś się?- usłyszałam czyjś głos
Nie no co ty
- Umm tak jakby, szukam wyjścia- powiedziałam powoli odwracając się w stronę tej osoby.
No kurde nie.Proszę aby to tylko ktoś podobny.
-Zaraz cię zaprowadzę, kojarzysz mnie skądś?-zapytał kiedy zobaczył jak mu się uważnie przyglądam
-Nie , chyba cię musiałam z kimś pomylić- stwierdziłam
-Jestem Fabian, Fabian Drzyzga pewnie teraz mnie kojarzysz- stwierdził i poprawił włosy- Bo mi się wydaję że gdzieś cię widziałem
Super czyli jednak. Panie i Panowie przedstawiam największego narcyza na świecie Pana Fabiana, Fabiana Drzyzgę.
-Pewnie mnie z kimś pomyliłeś, wiesz co jakoś dam sobie radę muszę lecieć
-Oj przestań Julia, wszędzie cię rozpoznam- nosz kurde
Za jakie grzechy dobry panie?!


Witam witam
Zachęcam do wyrażania swojej opinii :D
Jeżeli to czytacie i wam się podoba piszcie komentarze może być nawet wesoła buźka albo smutna jeśli wam się nie podoba.
Następny jeśli mnie zmotywujecie to w niedziele albo poniedziałek :*
Buziaki :*
Szczypiorek :*

5 komentarzy:

  1. Świetne! Będę na pewno :)
    Przy okazji
    Zapraszam do Wojtka i Julii
    http://zadnego-konca-swiata-dzis-nie-bedzie.blogspot.com
    Mam nadzieję, że opowiadanie Cię zaciekawi:)
    Pozdrawiam Mgix

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. :)
    Natrafiłam tu dopiero. :] Zostaję. *_* Jestem ciekawa jak to się potoczy. :> No i ta 10 siatkarzy. ^_^

    Zapraszam także do siebie:
    http://this-is-volleyball.blogspot.com/
    Może ci się spodoba. :D Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad. c:

    Czekam na następny z niecierpliwością i życzę weny. ^_*

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodasz coś jeszcze? :(

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do wyrażania swojej opinii.
Dla ciebie to sekundka a dla mnie wielka radość.
Nie ma żadnej weryfikacji, nie musisz być zalogowany. Wystarczy że klikniesz dodaj komentarz. Może być nawet wesoła buźka z niej też będę zadowolona :*
Całusy kochani :*

Obserwatorzy

Contact Us

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *